Ranek przywitał nas pod szkołą „rozlanym mlekiem”, czyli mgłą i obawialiśmy się, że taka pogoda utrzyma się dłużej. Na szczęście Janów Lubelski przyjął nas pięknym słońcem i wysoką temperaturą.
Na początek odwiedziliśmy wystawę przyrodniczą, na której Pani przewodnik opowiadała nam o zwierzętach żyjących w Polsce; widzieliśmy na własne oczy najmniejszego ptaszka – mysikrólika, największego drapieżnika wśród ptaków – orła bielika, strasznego wilka, wielkiego jelenia oraz wiele innych zwierząt (oczywiście wypchanych). Obejrzeliśmy też dawną zagrodę garncarską. Następnie zwiedziliśmy wystawkę kilku kolejek wąskotorowych – lokomotyw i wagonów, które jeszcze nie tak dawno służyły do wywozu drewna z Lasów Janowskich.
Przyszła wreszcie kolej na główną atrakcję naszej wycieczki – „Zwariowaną olimpiadę”. Składała się ona z kilku bardzo śmiesznych, często dość trudnych i męczących dyscyplin np. biegu w połączonych workach i zszytych razem pięciu „wielgaśnych” spodniach, w których wielu zawodników mogło się schować po szyję, narciarskim wyścigu drużynowym (oczywiście po trawie), wyścigu „chomików”, biegu drużynowym z rurą między nogami czy też przeciąganiu liny. Oczywiście jak przystało na „poważną olimpiadę” uczestnicy zostali podzieleni na pięcioosobowe drużyny, które kolejno rywalizowały między sobą w tych konkurencjach. Poza konkursem wystartowała też zorganizowana pospiesznie „super-drużyna” składająca się z opiekunów (wprawdzie w nieco wyższej kategorii wiekowo-wagowej), która w kilku wyścigach pokazała tyły młodzikom. Niestety upał dał im się mocno we znaki i musieli w końcówce uznać wyższość młodzieży. Końcowym akordem olimpiady był „Twister” – zabawa taneczno-sportowa. Emocji było co niemiara, łzy bólu (siniaków, zadrapań, stłuczeń) jak i przegranej, radość zwycięzców, złość pokonanych i w końcu ogromne zmęczenie.
Ale to oczywiście nie był koniec atrakcji. Po emocjach sportowych przyszedł czas na ognisko i pieczenie kiełbasek. Po posiłku nasza przewodniczka zaprosiła wszystkich do jeszcze jednej zabawy – Ślimaka. To strategiczna gra przyrodniczo-sportowa, której głównym zadaniem jest - poprzez wysiłek fizyczny - poznanie przyrody polskiej. Zabawa była przednia, ale ponieważ dzień dobiegał już końca musieliśmy pożegnać Lasy Janowskie i bardzo miłą Panią przewodnik. Wyczerpani, ale i zadowoleni dotarliśmy ciemną nocą pod szkołę, gdzie już czekali stęsknieni rodzice.
A jak było, możecie obejrzeć na załączonych fotkach.
„CZWARTAKI”
Opis galerii